Ostatnio bo wczoraj pisałam z moja Fanką Josie jaka akurat jechała autobusem MPK i w tym autobusie widziała...samych nie uśmiechniętych ludzi!!! Pisała mi, że ogólnie Polski Naród to jakieś smutasy jak i ludzie się nie uśmiechają wogóle do siebie ale ja osobiście nie lubię ludzi z Robin Hoodem na twarzy czy też z bananem ponieważ jestem nad wiek poważna. Josie ma znajomą w Australii jak i tam jej znajoma widzi, że tam u niej ludzie są uśmiechnięci i weseli. Coś juz kiedyś podobnego słyszałam tyle że o Ameryce czyli U.S.A. jak to ludzie sa mili i usmiechnięci do siebie wokół i jak to np widząc staruszka a wrotkach jeszcze mu klaszczą zamiast go wyśmiewać jakby to czynili w Polsce ludzie...
Mnie dosyć często uśmiech na twarzach ludzi ranił albowiem wiedziałam, że mnie wyśmiewali niż aby śmiali się z sympatii do mnie jak i z tego co ja wiem i ja tak twierdzę, że uśmiech może zranić ale łzy nie zranią nigdy. Wyśmiewano mnie o byle co-bo lubiłam oglądać filmy animowane w wieku 19-tu lat zamiast interesować się chłopakami a ja się brzydzę mastkarzami a co ma niby facet pod ch0yem??? Oczywiste to. Przezywano mnie od "Czarodziejek z Księzyca" bo to jedyne popularne anime w latach 90-tych nie wiedząc, że ja naśladuję Lady Oscar a nie jakieś Czarodziejki a ja już odkąd pamiętam zawsze pragnęłam być jak Lady Oscar. Nigdy nie interesowały mnie relacje jakie powinny panować pomiędzy matką a córką a gdy tłumaczyłam mojej rypanej matce, że są ludzie co mają nawet i po 40 parę lat i oglądają anime to matka twierdziła, że tacy ludzie czy też kolekcjonerzy mają coś z deklem!!! Mówiłam matce, że na tym świecie sa kolekcjonerzy np w programie "Ungeklaerte Morde" pokazywali zabójstwo jednego z członków zespołu Kastelruther Spatzen i pokazywali jak Fani mieli pokój cały w tym zespole ale moja matka mówiła,że cytuję:"Jak dzieci nie maja to mogą sobie na to pozwolić" a ona wielce robi z siebie męczennicę, że mnie urodziła i udaje jaka to jest umęczona bo ma męża pijaka!!! Dziś mam juz ponad 50-tkę na karku, nie mam rodziny i nie mam dzieci bo mojej matce jaka mnie miała bardzo późno widział jej sie idealny plan na moja przyszłość abym ja była i żyła tak jak ona-matka Polka męczennica...
0 Komentarze
8/4/2023 0 Komentarze Bo teraz jest jak jest...Postanowiłam odświeżyć trochę tego bloga bo bardzo mi zależy na tym aby ten blog był porządny i czytany. Zastanawiam się tylko kim są moi Czytelnicy jak i mój blog czy się im podoba czy raczej skrytykowano by go??? Pisałam tu przed prawie 10-cioma laty a u mnie dziś jest jak jest. Stoję w miejscu i ani nie mam magistra jak i moja rypana matka nadal się ze mną wykłóca o byle co-jak nie o pieniądze to o ciuchy...
Ja doszłam do wniosku,że ja nie mam rodziców, rodziny a już tym bardziej mego brata jaki ma mnie głęboko gdzieś. Nigdy nie chciałam mieć rodzinki jak i nigdy nie czułam się samotna tylko osaczona przed niewłaściwe, zaborcze czy nadopiekuńcze osoby. Te osoby jakie powinny być dla mnie ważne nie są mi nic warte. Możliwe, że to z nimi jest coś nie tak bo oni by chcięli abym to ja była pod ich dyktando-taką marionetką bez własnej opinii. Nie warto jest grać pod publikę tylko dlatego aby mieć święty spokój. O spokój czasem trzeba walczyć jak i nie poddawać się trzymać przy swoim. Zastanawiam się czy wszystkie te osoby jakie mnie tak osaczały czy osaczają chcąc mnie sobie podporządkować to czy te osoby nie czynią tak dlatego,że tak ich nauczono a taki wzorzec powielają bo po prostu sami innego nie mięli a rozmieć innych się boją bo im samym nikt nie wykazywał zrozumienia... 12/29/2019 0 Komentarze Wpis testowyOto mój pierwszy post na tym blogu.
Nie udało mi się jeszcze pozałatwiać swoich spraw ale jutro idę na miasto i będzie ok :) Właśnie w TV leci "Familiada". W reklamie widziałam moją Nadodrzańską przyjaciółkę-Michalinkę W. Muszę pozbierać się i przenieść moje blogi tak jak były kiedyś. Chodzi mi o te blogi z lat 2007=2010. Znalazłam a raczej wygrzebałam stare notatki to będzie o czym pisać tego,co jeszcze nie pisałam w latach 2007-2010. I będzie ok. Będzie jak dawniej z blogami i na blogach. To jest pierwszy post na tym blogu-będę tu pisać częściej i mam nadzieję,że się spodoba :) Charlotte Pavard/28.08.2007 08:00
Domowy agresor Mężczyzna stosujący przemoc domową może być z pozoru łagodny jak baranek I zawsze, w swoim przekonaniu, absolutnie niewinny. Bo skoro to ona prowokuje, dlaczego on nie miałby się bronić? „Biję moją żonę. Budzi we mnie najgorsze instynkty i wyprowadza mnie z równowagi. Myślę, że chce, żebym ją bił”. „Wiem, że on jest inny, nie mogłam się aż tak pomylić. Łączyło nas tak wiele, byliśmy przyjaciółmi, rozmawialiśmy”. „Myślę, że jest bardzo rozpieszczona. Musiałem spuścić jej lanie, bo nie dostawała w skórę od ojca, gdy była mała”. „Teraz jest jak głaz. Ma być tak, jak on chce i już. Jest, jaki jest i nie zamierza się zmieniać”. „Nie wiem, czy potrafię ją zadowolić; jeżeli nie, odejdzie z innym, młodszym, który więcej może … boję się, że mnie rzuci… jest bardzo ładna … to byłaby dla mnie klęska, na oczach wszystkich … nie wiem, jak ją utrzymać, odseparować od wszystkiego…”. „Nie chcę od niego odejść; chcę, żeby był taki, jak przedtem”. „Stary, to przecież przez nią czuję się pantoflarzem”. Te zdania pochodzą z wydanej w Hiszpanii książki „Przemoc wobec kobiet. Perspektywa multidyscyplinarna i praktyka sądowa” opracowanej przez 34 specjalistów z różnych dziedzin. Ukazuje ona prawne, filozoficzne, psychologiczne i socjologiczne aspekty przemocy wobec kobiet. Czy można mówić o konkretnym profilu psychologicznym prześladowcy? Laura Vaccarezza, lekarka, psychoanalityk i współautorka studium twierdzi, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Istnieją jednak pewne wspólne cechy zachowania domowego napastnika. Zrzucanie winy na kogoś innego – na kobietę – oto co łączy wszystkich mężczyzn używających przemocy wobec kobiet. Jednak Vaccarezza chce rozbić panujące stereotypy: – Mówi się, że charakteryzuje ich określona kultura, pozycja społeczna i brak wykształcenia; w praktyce jednak spotykamy mężczyzn, o których nikt nigdy by nie pomyślał, że są zdolni do przemocy. Mężczyzn wspaniale wykształconych, na prestiżowych stanowiskach – opowiada. Vaccarezza proponuje, by nazywać ich „prześladowcami w białych rękawiczkach”. „Stykałam się z mężczyznami – mówi autorka – których na pierwszy rzut oka można by było uznać za męskich szowinistów: taki mają zawód, tak się wyrażają, do takiej warstwy społecznej należą. Okazywało się jednak, że otaczają swoje żony całkowitym szacunkiem. Natomiast inni, którzy na pozór o nie dbają i rozumieją je okazują się w ukryciu pełni agresji”. „Ona mnie prowokuje”. Te słowa padły z ust pewnego wykształconego prawnika. – To był niezwykły przypadek – wspomina Vaccarezza – bo prześladowcy zwykle do mnie nie przychodzą. Nie uważają się za ludzi z problemami. Autor tej wypowiedzi z absolutnym spokojem tłumaczył lekarce, że zamykanie w więzieniu mężczyzn, którzy biją swe żony wydaje mu się dobre i słuszne; jego przypadek jest jednak zupełnie inny. To ona go prowokuje i budzi w nim agresję: „Zawsze w miejscach publicznych poniża mnie, albo krzyczy, albo robi jakąś scenę, jak ostatnio, kiedy zaczęła tańczyć w domu moich rodziców … z dziećmi! Nie można z nią nigdzie pójść, tracę przez nią autorytet; wyobrażam sobie, co wszyscy muszą o mnie myśleć: co za mięczak; u nich to na pewno rządzi żona!”. Vaccarezza tłumaczy takie przypadki rolą, jaka historycznie przypadała mężczyźnie. Społeczeństwo narzuciło mu wizerunek ojca posiadającego władzę i autorytet. Właśnie ta historyczna pozycja stała się przyczyną nieporozumień zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Przede wszystkim jednak doprowadziła do nadużywania władzy przez tych pierwszych. Wymaga ona bowiem, by on tłumił w sobie wszystko, co kojarzy się z kobiecością. Nie wolno mu zatem okazywać uczuć. Wszystko po to, by zachować „odpowiedni wizerunek” i być „prawdziwym mężczyzną”. Wynikająca z tej dominującej roli samokontrola daje mężczyźnie poczucie pewności siebie. Uważa, że jeżeli czegoś mu potrzeba, nie powinien prosić, lecz rozkazywać. Przyznanie się, że czegoś potrzebuje, byłoby przecież okazaniem słabości. Dlatego też, jeżeli istnieją jakieś uczucia uznawane za męskie, to jest to wściekłość, chęć walki i tak dalej. Wizerunek uzupełnia jeszcze potencja seksualna, powodzenie u kobiet i władza nad nimi, która jest potwierdzeniem tej potencji. – Przemoc wobec kobiety jest więc sposobem, który ma mężczyźnie pomóc w odzyskaniu utraconej pozycji – mówi Vaccarezza. Odziedziczona po naszych przodkach koncepcja ról kobiety i mężczyzny sprawia, że często oni szukają „kogoś, kto będzie o mnie dbał, prowadził dom”. Kobieta staje się rodzajem własności, zdobyczą, „czymś”, a nie „kimś”. Im bardziej mężczyzna ceni kobietę lub jej potrzebuje, tym bardziej boi się ją utracić: za każdym razem, gdy ona wykazuje niezależność, w nim pojawia się strach przed taką stratą. Tak zatem wyglądałby, według wskazówek Vaccarezzy, psychologiczny profil prześladowcy: to mężczyzna, który kwestionuje wszystko, co robi jego żona, krytykuje jej przyjaciół, rodzinę i pracę, starając się, by utraciła wszelki kontakt z rzeczywistością zewnętrzną i była „cała jego”. Kobieta staje się obsesją domowego agresora. W tym momencie mężczyzna ów gotów jest nawet zabić: nie potrafi poradzić sobie z wizją utraty swojej „własności” i woli widzieć ją martwą niż „należącą do kogoś innego”. (…) 8/31/2017 0 Komentarze Stary artykuł o Hentai’uPierwsze skojarzenie z hasłem „hentai” to dla przeciętnego, nazwijmy go roboczo, przedstawiciela kultury Zachodu, pornografia w wydaniu japońskim. Oczywiście mam tu na myśli osoby co najmniej trochę zorientowane w zawirowaniach współczesnej kultury, najczęściej też użytkowników internetu – medium, które w znacznym stopniu przyczyniło się do rozpropagowania niesamowicie popularnych w kulturze japońskiej mang, anime, a co za tym idzie, także hentai. Choć poza Japonią określenia hentai używa się powszechnie w stosunku do niewyszukanych perwersyjnych opowieści, prezentowanych za pomocą różnych mediów, to w Kraju Kwitnącej Wiśni znaczy ono coś całkiem innego. Tak naprawdę Japończycy historyjki rysunkowe zaliczające się gatunkowo do pornografii nazywają u siebie po prostu „dla dorosłych” (seijin) albo do określeń rodzajowych dodają przedrostek ero-.
Hentai to po japońsku słowo oznaczające zmianę formy albo kształtu, nieprawidłowość czy metamorfozę. Tyle za oficjalnym słownikiem podaje Mark MacLelland, autor krótkiego opracowania na temat hentai. Przypomina on jednak, że znaczenie słowa zmieniało się w czasie. Co ciekawe, na początku tego terminu używano także dla określenia zdolności paranormalnych, takich jak telepatia czy hipnoza, bez żadnych seksualnych konotacji. Nieprawidłowości w sferze pragnień seksualnych określało dłuższe pojęcie – hentai seiyoku, swoją drogą termin medyczny, spopularyzowany przez tłumaczenie tekstu niemieckiego seksuologa Richarda Freiherra von Krafft-Ebinga. Wyrażenie bardzo szybko się przyjęło i wraz z dyskusją nad nienormalnymi zachowaniami seksualnymi ze specjalistycznych rozważań przeniknęło do szerszej świadomości. Dużo zdziałała tu prasa specjalizująca się w tematyce seksualnej, szeroko popularyzująca pojęcie, które coraz bardziej nacechowane było znaczeniem perwersyjnym czy dziwacznym. Czasem stosowano je nawet do określenia wielu różnych wykraczających poza powszechnie przyjęte normy zachowań, jak samobójstwa z miłości czy śmierć podczas aktu seksualnego. W każdym razie po II wojnie światowej zarówno w literaturze, jak i w pewnych sferach kultury japońskiej zaczęto poruszać bardziej dekadenckie zagadnienia, także te dotyczące cielesności czy płciowości. MacLelland powtarza za japońskim historykiem Igarashi, że dla wielu przetrwańców ich ciała stanowiły jedyną własność, jaką zdołali ocalić z destrukcji wojny; spalone japońskie miasta stały się miejscem celebracji surowej erotycznej energii japońskich ciał. W sumie według wspomnianego pisarza epoka powojenna charakteryzowała się, jak zresztą w większości krajów, swoistym wyzwoleniem seksualnym, skłonnością do eksperymentowania czy właśnie perwersji. Wracając jednak do samego znaczenia słowa hentai, to w tym właśnie czasie nastąpiło stopniowe rozdzielenie się znaczeniowe terminów. Potocznie rozumiane (zwłaszcza w świadomości Zachodu) hentai zdążało w stronę określania coraz bardziej seksualnie dziwacznych zachowań, zaś w odniesieniu do seksualności w ogóle czy – jak byśmy to nazwali – erotyki coraz częściej używano określenia etchi. W konsekwencji od lat 80. etchi znaczy tyle co seks. Z kolei hentai, choć używane potocznie dla określenia mniej czy bardziej perwersyjnych seksualnie sytuacji, w Japonii nigdy nie miało pejoratywnego zabarwienia, zważywszy na to, że, jak zaznacza MacLelland, w Kraju Kwitnącej Wiśni seks między mężczyznami czy mężczyzną a przebraną za mężczyznę kobietą nigdy nie był przestępstwem. Zdarza się też czasem, iż etchi używane jest dla określenia delikatniejszych rodzajów rozbieranych historyjek bez pokazywania aktu seksualnego i narządów płciowych. Obecnie strony hentai funkcjonują już nie tylko w oszałamiającej liczbie w języku angielskim, istnieją także rodzime serwisy oferujące za odpowiednią opłatą tego typu rozrywkę. Coraz więcej osób przyznaje się do oglądania hentai, nie widząc w tym nic zdrożnego. Przecież to, co widzimy, zaistniało tylko w wyobraźni autora. Hentai może korzystać z przedmiotów czy sytuacji, których nie spotkalibyśmy w prawdziwym życiu, choćby wspomniana wyżej erotyczna przygoda z obcym. Rysunek ze swej natury nie poddaje się ograniczeniom, jakie stwarza kamera. Korzeni erotycznych schematów niektórzy szukają już w erze kamienia łupanego i śmiało można stwierdzić, że mniej czy bardziej wyrafinowane obrazki o tematyce seksualnej przewijają się przez całą historię rodzaju ludzkiego. Pytanie, co jest szczególnego w rysunkach czy filmach przedstawiających akty seksualne narysowane? I kto to ogląda? Seks z obcym Komiksy czy filmy hentai są przeznaczone dla specyficznego odbiorcy, choć w swej przewrotnej różnorodności starają się zaspokajać każde gusta. W sumie nie powinno się generalizować, bo czasem przyporządkowanie gatunkowe konkretnych filmów czy komiksów sprawia nie lada problemy. Mimo to można powiedzieć, że charakterystyczne dla hentai jest to, iż dominują w nich sceny pełne przemocy, nie brak elementów fetyszystycznych, korzystania z najwymyślniejszych gadżetów erotycznych czy akcesoriów w rodzaju pejczów, łańcuchów i kajdanek. Wyobraźnia twórców nie jest tu niczym ograniczona. I faktycznie, seks w hentai zdarza się wszędzie i praktycznie z każdym, ba, specyficzne seksualne role grają także przedmioty niekoniecznie stworzone akurat do tego. Nie można jednak powiedzieć, że hentai to swego rodzaju erotyczna „rąbanka”, bo cokolwiek by o tym gatunku mówić, to różne są sposoby ujęcia opowiadanej historii (hentai nigdy nie jest pozbawione szczątkowej choćby fabuły). Bywa, że bohaterowie są przebierani w kostiumy historyczne, występują akcesoria rodem z filmów science fiction, są nawet horrory hentai. To właśnie w nich często spotykanym motywem jest potwór z mnóstwem macek. Kto zgadnie, do czego oprócz krępowania ofiary one mu służą? Istnieje mnóstwo rodzajów porno-mang, każdy nastawiony na innych odbiorców. Generalnie hentai dzielimy na te skierowane do homoseksualistów obojga płci oraz te dla heteroseksualistów, a każdy poszczególny typ komiksu ma swoją nazwę. Do najbardziej chyba nietypowych należą hentai opowiadające intymne zdarzenia z życia znanych postaci komiksowych. A także te skierowane do pedofilów, gdzie bohaterami lub bohaterkami są osoby nieletnie. To nie wszystko, bo są też rodzaje hentai, gdzie występują zwierzęta, i takie dla wszelkiej maści fetyszystów. Można powiedzieć, że jest tyle rodzajów pornograficznych mang, ile ludzkich wyobrażeń co do partnera seksualnego czy okoliczności. Słowem: każdym z każdym i ze wszystkim. I choć zdarzają się wyjątki, to można powiedzieć, że sylwetki kobiece zbudowane są według obiegowych schematów: wyuzdana dziwka albo wstydliwy podlotek i choćby nie wiadomo jak brutalny był sam akt seksualny, to i tak zawsze są zadowolone. Przecież taka jest przewrotna natura kobiet… Piastowskie pornokreskówki Czy ktoś może widział rodzimą historię obrazkową o charakterze erotycznym, w której zaprezentowane zostały w całej okazałości narządy płciowe? Jeśli mu się to udało, to widocznie niezły z niego „szczęściarz”, bo polski komiks erotyczny to pojęcie raczej czysto teoretyczne niż faktyczny dział komiksowej literatury. Po prostu czegoś takiego, przynajmniej jeszcze do niedawna, u nas nie było. Dopiero ostatnio autorzy oczarowani wolnością słowa, ale też internetem, zamieszczają mniej czy bardziej rozbierane historyjki. Generalnie rzecz biorąc, panuje u nas jednak posucha. Nic dziwnego więc, że japońskie komiksy porno tak szybko zdobyły fanów. W dobie globalizacji i internetu dostęp zarówno do samej kultury japońskiej, jak i jej wytworów, jest łatwiejszy niż dawniej. Hentai nie mogło nie trafić więc także do Polski. Pojawiły się komiksy (najczęściej tłumaczenia, bo polski rynek erotycznych historyjek obrazkowych wciąż mamy na poziomie co najwyżej Grenlandii), które zyskały względną popularność. Za nimi przyszły strony internetowe zajmujące się tą tematyką, ale przede wszystkim zarabiające na niej. To za ich pośrednictwem, podobnie jak większość gadżetów erotycznych, można kupić komiksy hentai, ściągnąć pliki czy za odpowiednią dopłatą uzyskać dostęp do materiałów zamieszczonych na stronie, tak samo jest z całkowicie animowanymi kilkudziesięciominutowymi filmami o tej samej tematyce. Strony zapewniają anonimowość, komiksy są dla niepoznaki dobrze opakowane, a wszystko z dostawą pod same drzwi. Interes kwitnie, bo odnośniki do stron anime czy hentai umieszczone są starym sposobem właścicieli witryn z erotyką – po nitce do kłębka, na większości innych stron. A kiedy jeszcze jako tako znamy język angielski… mroczne drzwi do hentai staną dla nas otworem. O ile sobie tego oczywiście życzymy. 8/31/2017 0 Komentarze Stary artykuł o ADHDCo czuje dziecko z ADHD?
Zbyt często o ADHD mówi się w kontekście negatywnych aspektów, jakie nadruchliwość, nadpobudliwość i problemy z koncentracją wywierają na życie rodzinne, intelektualne czy społeczne osób nim dotkniętych. Jakimi ludźmi mają szansę stać się dzieci z ADHD kiedy dorosną i czy ADHD może mieć drugą, jaśniejszą stronę? Czy umiemy akceptować odmienność? Dzieci z ADHD spotykamy w autobusie, w pociągu, na ulicy, czasami przychodzą w odwiedziny do naszych własnych dzieci. Są w ciągłym ruchu, wiercą się i kręcą, chwili nie usiedzą w miejscu. Rodzicom nie udaje się ich trzymać „w ryzach”. Kiedy zaczynają chodzić do szkoły są tymi dziećmi, które stanowią nie lada wyzwanie dla nauczyciela: ciągle wstają z ławki, absorbują kolegów, bywa, że miewają z nimi trudne kontakty, nie udaje im się skończyć rozpoczętych zadań, gubią książki i zeszyty, wciąż psocą i gadają. Nie mogąc na dłużej skoncentrować uwagi, łatwo się zniechęcają i, bez specjalnej uwagi pedagogów, robią mniejsze postępy w nauce, mimo potencjalnie dużych możliwości. Ale też miewają przebłyski geniuszu, wprawiające w osłupienie, a swoją naturalną otwartością i prawdomównością często powodują konsternację wśród zwykłych zjadaczy chleba. Nauczyciele i rodzice zauważają te zachowania, ale wciąż jeszcze nie potrafią ich prawidłowo zinterpretować. Dzieci, są uważane za krnąbrne i rozpuszczone łobuziaki, a ich rodzice oskarżani są o brak wystarczającej opieki i umiejętności wychowawczych. Uznanie faktu, że w zachowaniu takich dzieci nie ma ani ich winy ani zaniedbania ze strony rodziców i że takie zachowanie odpowiada serii klinicznie zdefiniowanych objawów ADHD, jest pierwszym krokiem na drodze zrozumienia i akceptacji. Co czuje dziecko z ADHD? Dzieci i nastolatki z ADHD to także wyzwanie dla rodziców, rodzeństwa i rówieśników: za sprawą wysokiego poziomu aktywności są częściej narażone na urazy i wypadki, wymagają większej uwagi ze strony najbliższych, popadają częściej w konflikty, nie mogą się na niczym skupić. Same są świadome swoich cech i ograniczeń: nierzadko cierpią, bo nie potrafią dostosować się do wymagań życia społecznego, norm i szablonów, bo nie udaje im się osiągnąć wyznaczonych im celów, bo są mniej poważane od rówieśników. Będąc inteligentne, zdają sobie sprawę, że ich zachowanie jest nieadekwatne do sytuacji, ale nie potrafią powstrzymać impulsu, nakazującego natychmiastowe działanie, czy też w porę przewidzieć konsekwencji. Świadomość własnej odmienności i brak zrozumienia ze strony najbliższego otoczenia są często źródłem niskiej samooceny dzieci z ADHD, co w życiu dorosłym może skutkować trudnościami w kontaktach międzyludzkich, problemami emocjonalnymi i społecznymi. W kogo przeobrazić się mogą „niespokojne dusze”? Jest jednak wiele dowodów na to, że ADHD ma swoje wartościowe strony, a nawet plusy mogą znacznie przewyższyć minusy. Osoby dotknięte ADHD są przede wszystkim obdarzone niezwykłą wrażliwością, a to stanowi doskonałą platformę do rozwijania w sobie wielu talentów. Wśród osób, u których zdiagnozowano ADHD lub na podstawie faktów z ich biografii można domniemywać, że były nim dotknięte, są naukowcy i wynalazcy: Thomas Edison, Albert Einstein, Alexander Graham Bell, mężowie stanu: Sir Winston Churchil, Benjamin Franklin i John F. Kennedy, sławni sportowcy: Michael Jordan i Alberto Tomba. Najwięcej jednak jest wśród nich artystów – aktorów, pisarzy, malarzy: Salvadore Dali, Whoopi Goldberg, Ernest Hemingway, John Lennon, Steve McQueen, Pablo Picasso, Jules Verne, Lewis Carrol, Stevie Wonder. Na przykład Thomas Edison po kilku miesiącach uczęszczania do szkoły został wyrzucony, ponieważ uznano go za niespełna rozumu, zaś Benjamin Franklin zajmował się jednocześnie: polityką, malarstwem, pisał felietony, pracował nad wynalazkami – oprócz stworzenia m.in. piorunochronu i okularów dwuogniskowych jako pierwszy pisał o konieczności wprowadzenia czasu letniego, jednakże humorystyczna wymowa artykułu, w którym to postulował, sprawiła, że nie potraktowano go poważnie… W Polsce do takich osób należą m.in. Joanna Szczepkowska, Krzysztof Skiba i Szymon Majewski. Tu znajdziesz więcej nazwisk znanych osób cierpiących na ADHD. Co czuje dziecko z ADHD? Zbyt często o ADHD mówi się w kontekście negatywnych aspektów, jakie nadruchliwość, nadpobudliwość i problemy z koncentracją wywierają na życie rodzinne, intelektualne czy społeczne osób nim dotkniętych. Jakimi ludźmi mają szansę stać się dzieci z ADHD kiedy dorosną i czy ADHD może mieć drugą, jaśniejszą stronę? ciąg dalszy… ADHD utrudniając, zwłaszcza w dzieciństwie, pełne uczestnictwo w tradycyjnie pojętym życiu społecznym, jednocześnie bardzo wzbogaca wewnętrznie. Są to ludzie o fascynującej i bardzo uczuciowej osobowości. Są otwarci i szczerzy, pełni energii i entuzjazmu, a przy tym obdarzeni nieprzeciętną wyobraźnią i pomysłowością. Wyróżniający się intuicją, potrafią świetnie ocenić charakter drugiego człowieka i w lot chwytają nowe koncepty czy idee. Są wielkoduszni i mają ogromne poczucie humoru. Obrazu dopełnia odpowiedzialność, od której w życiu dorosłym nie stronią oraz perfekcja, do której dążą, wykonując różne życiowe zadania. Jak zapewnić dzieciom z ADHD pełny rozwój – Fundusz na Rzecz Wspierania Diagnostyki i Terapii ADHD w Polsce Zaburzenia koncentracji i nadpobudliwość nie muszą więc być przeszkodą, aby dzieci z ADHD mogły wyrosnąć na odpowiedzialnych, pełnych pasji ludzi, porywających innych swoim entuzjazmem i pomysłowością. Jest jednak jeden ważny warunek – taka przyszłość czeka tylko te dzieci, które otrzymają w porę właściwą pomoc i zostaną objęte prawidłową terapią. Do tego potrzebna jest wczesna diagnoza oraz fachowe przygotowanie rodziny, nauczycieli, lekarzy, zwłaszcza pediatrów. Niestety w Polsce tylko około 20% pacjentów objętych jest specjalistycznym leczeniem. Winą za taki stan rzeczy obarczyć można zarówno niską świadomość, czym jest zaburzenie wśród rodziców, nauczycieli, ale i lekarzy psychiatrów czy psychologów, jak i brak wystarczających środków, gwarantujących możliwość przeszkolenia w tym zakresie wystarczającej liczby specjalistów oraz łatwiejszy dostęp do placówek diagnostyczno-terapeutycznych. Zespół nadpobudliwości psychoruchowej jest złożonym schorzeniem, wymagającym kompleksowego leczenia, obejmującego: psychoterapię, oddziaływanie psychospołeczne i przy dużym nasileniu objawów – farmakoterapię. Leczenie angażuje nie tylko dziecko, ale i lekarza, a także rodzinę i szkołę dziecka. Jednak tylko rozpoznanie i wdrożenie właściwej terapii we wczesnych latach szkolnych, daje szansę, że większość typowych dla ADHD objawów nie przetrwa w życiu dorosłym, nie stanie się źródłem problemów w relacjach międzyludzkich – przeciwnie będzie sprzyjać rozwijaniu talentów. Dlatego też z inicjatywy Polskiego Towarzystwa ADHD powstał Fundusz na Rzecz Wspierania Diagnostyki i Terapii ADHD w Polsce. Fundusz będzie zasilany dobrowolnymi składkami od wszystkich ludzi dobrej woli, którzy zechcą wesprzeć tę ideę. W ramach kampanii „ADHD – Świat to za mało!” będą także rozprowadzane „cegiełki” – m.in. pomarańczowe, silikonowe bransoletki z hasłem kampanii. Dochód z nich także zasili konto Funduszu. Bransoletki będzie można nabywać za pośrednictwem strony internetowej Polskiego Towarzystwa ADHD: www.ptadhd.pl. Ze środków zgromadzonych na jego koncie dofinansowywane będą: powstające punkty diagnostyczno-terapeutyczne, sieć poradni, będących w stanie otoczyć kompleksową opieką zarówno dzieci z ADHD, jak i ich rodziny oraz szkolenia dla specjalistów: psychologów, psychiatrów, neurologów, lekarzy pierwszego kontaktu i pedagogów. Szacuje się, że w szkołach podstawowych średnio w każdej klasie jest dziecko z ADHD. A jeśli przegapimy wśród nich drugiego Einsteina? Nr konta Funduszu na Rzecz Wspierania Diagnostyki i Terapii ADHD w Polsce: 20 8589 0006 0000 0029 6823 0003 w Banku Spółdzielczym Rzemiosła w Krakowie. List Otwarty do Władz RP By przyspieszyć działania Władz w zakresie poprawy dostępu do fachowej pomocy i wiedzy na temat nadpobudliwości Polskie Towarzystwo ADHD postanowiło także wystosować List Otwarty do przedstawicieli władz państwowych wszystkich szczebli: Prezydenta RP, Premiera, Marszałków Sejmu i Senatu, Ministrów Edukacji i Zdrowia, Wojewodów , Rzeczników Praw Obywatelskich i Praw Dziecka oraz Hierarchów Kościoła i Rektorów uczelni pedagogicznych i medycznych. W Liście postulujemy m.in. zwrócenie uwagi na problemy osób nadpobudliwych, zwiększenie nakładów na edukację i opiekę medyczną dzieci i dorosłych z ADHD, refundację leków na ADHD, dofinansowanie szkoleń dla specjalistów, zwiększenie godzin dotyczących nadpobudliwości podczas studiów pedagogicznych i medycznych. Pod Listem będziemy zbierać podpisy osób sławnych, autorytetów i zwykłych ludzi. 6/20/2017 0 Komentarze A ch00y z tym…Z powodu likwidacji portalu „Poema” byłam zmuszona przenieśc wszystkie możliwe moje wiersze na tegożto oto bloga i mam nadzieję,że te wiersze się komuś podobają…
Ch00y z tym portalem „Poema”,ponieważ moje konto i tak od lutego 2014 było tam zablokowane z powodu tego,że pojechałam po takiej jednej idi0tce z Twardogóry Sycowskiej-niejakiej Davidzie Marii J.P… No-inicjały to ale jej pasują bo kolesiówa ta zostawiła ponoć swoje dzieciaki i uciekała często z domu… Kurna chata-tylko czy ja naprawdę jestem tak łudząco podobna do tej idi0tki??? Nie raz już o tym na swoich blogach rozpisywałam się… To upokarzające jest być porównywanym do ludzi,którzy upadki tak nisko. Ta idi0tka na portalu poema przedstawia się tak oto o: „Nazywam się: Davi – Davida Maria Prymas Trochę o mnie: Mam 28 lat, jestem z zawodu Specjalistą ds Reklamy, współpracuję z Agencjami Reklamowymi i Agencją Kreacji Artystycznej, jeszcze „nasz” autorski wielopokoleniowy, otwarty Teatr „Poza” (jestem aktorką i nierzadko reżyserką) Poezją „bawię się” od kiedy nauczyłam się pisać, a może wcześniej? mam dystans do tego co piszę, lubię wiosnę i jesień bo fascynują mnie zmiany, czerpię ze znaków, które daje mi natura i szara codzienna rzeczywistość, uwielbiam chili i czekoladę, albo obie na raz, lubię być zakochana ale indywidualistkom trudno tworzyć naprawdę stałe związki, mimo to – mam dwójkę małych dzieci, tańczą, śpiewają, recytują, pozwalam im się mądrze uzewnętrzniać Dołączyłam do serwisu ponieważ: dziwna pasja porusza się w mojej głowie moje serce stało się ptakiem, który przeszukuje przestworza każda część mnie udaje się w innym kierunku – czy naprawdę Ten którego kocham jest wszędzie? / Rumi , poezja to dla mnie MONOLOG Z LUSTREM, jeżeli kogoś interesuje moje lustro – zapraszam do krainy czarów…”. Ona jest psychiczna jakaś a udaje normalną osobę,i jeszcze do tego ona wyparła się,że nigdy nie uciekała z domu!!! Wyszła se za mąż i udaje świętą!!! A tymczasem oto dowód: http://fakty.interia.pl/dolnoslaskie/news-pomozcie-ja-znalezc,nId,1325441 Macie tu niezbite dowody „zbrodni”…!!! 3/2/2017 0 Komentarze Uroda przemijaUroda przemija
Czas ją zabija Jednak nie zawsze Gdy na to patrzę To wówczas widzę Że czasem się nie wstydzę Tego powiedzieć Że trzeba wiedzieć Uroda przemija Czas ją zabija Ale nie zawsze Wszystko jest łatwe Czasem wystarczy Chwila nie na żarty By uroda odeszła A piękna twarz zeszła 3/2/2017 0 Komentarze Dla Janusza K.Kiedy wspomnę se Janusza
Coś mnie w środku porusza Podobno wierszy pisać nie potrafię Jest w Twoim życiu tyle spraw,że wszystkie przegapię Pamiętasz te wszystkie nasze rozmowy??? Nie wiem czy już wtedy nie zawracałam Ci głowy Jeździliśmy swego czasu razem do pracy Czy nasza przyjaźń jeszcze coś znaczy??? Choć nie widzięliśmy się lat tyle Każdą zapamiętałam naszą wspólną chwilę 3/1/2017 0 Komentarze SzczęścieSzczęście-czymże dla nas jest szczęście???
Dla jednych przybycie dla drugich odejście Gdy człowiek jest bardzo szczęśliwy Wówczas jego wzrok jest przenikliwy Gdy jednak jest otoczony nieszczęściem Wtedy myśli jedno-odejście Potrzeba wiele odwagi by móc odejść Potrzeba wiele cierpliwości by móc się rozejść Dla nas by było najlepiej Aby móc się ponownie spotkać na przykład w sklepie I móc o zwykłych rzeczach pogadać Zamiast swe smutki zajadać Szczęście-dla każdego znaczy co innego. |
Autorką jestem jak zwykle ja:
|